Historia Szlachecka Akta Terespola Morderstwo karczmarzy w Terespolu Pomorskim

Morderstwo karczmarzy w Terespolu Pomorskim

W nocy z 13 na 14 listopada 1924 roku popełniono morderstwo karczmarzy w Terespolu Pomorskim. Przy szosie prowadzącej przez małą tę miejscowość, tuż za domkami kolejarzy na osamotnionym miejscu stoi karczma, będąca własnością 69 letniej Jadwigi Strehlau i jej syna z pierwszego małżeństwa Fryderyka Lauterborna.

Około godz. 22-ej żona jednego z kolejarzy, która wyszła na szosę, usłyszała w odległości 25 metrów dochodzące krzyki od strony karczmy. Obudziła natychmiast męża, lecz ten nie wstał, wrócił bowiem dopiero po ciężkiej całodziennej pracy. Pobiegła do sąsiada, lecz i ten z nią nie poszedł, sądził bowiem, że wyrzucają pijaków z karczmy. Dopiero o godz. 8-mej rano interesant kolejarz zastawszy drzwi frontowe karczmy zamknięte, starał się dostać do niej od strony podwórca, a zauważywszy otwarte okna, wszedł przez nie do wnętrza.

Straszny przedstawił mu się widok. W kałuży krwi leżała w pokoju na podłodze zabita karczmarka, a syn również zamordowany był w szynkowni. Kolejarz zaalarmował natychmiast wieś i zawiadomił o zbrodni naczelnika stacji, który podał wiadomość do najbliższego posterunku policyjnego, skąd wysłano wiadomość do komendy policyjnej w Świeciu i Ekspozytury śledczej Grudziądzu. O godzinie 10-ej policja z Świecia była już na miejsca zbrodni, a o godz. 12-ej komisja śledcza z Grudziądza złożona z jednego komisarza i trzech dzielnych wywiadowców. Wyrazy podziękowania należą się p. radcy miejskiemu Bronisławowi Morawskiemu, który komisji śledczej oddał bezinteresownie swój samochód do dyspozycji. Umożliwiając jej w ten sposób prędkie przybycie na miejsce zbrodni, jaki natychmiastowe podjęcie śledztwa.

Komisja znalazła następującą sytuację. W szynkowni leżał w krwi twarzą do podłogi Fryderyk Lauterborn. Całe otoczenie wskazywało na to, iż musiała się tu odbyć straszna walka. Sekcja wykazała 6 ran zadanych w głowę sztyletem, jedno śmiertelne cięcie w tętnicę, oprócz tego 2 pchnięcia nożem w okolicę serca. Kark był trzy razy podcięty aż do samego kręgosłupa. W trzecim pokoju za szynkownią leżała staruszka Strehlau. Nogi i ręce miała skrępowane sznurami, po obu stronach głowy w okolicach skroni ślady silnego uderzenia tępym narzędziem. Jak sekcja stwierdziła, miała wtłoczoną chustkę głęboko w ustach. Mordercy przewrócili cały dom do góry nogami i zrabowali wszystko, co tylko wpadło im w ręce. Zabrali ze sobą bieliznę, pieniądze i srebro, na co wskazywała próżna szkatułka do tego celu przeznaczona. Oprócz tego wzięli dwa ubrania męskie, jedno granatowe marynarkowe, drugie jasne, letnie, kapelusz i brązowe trzewiki.

Morderców było 2 lub 3, jak świadczą o tym pozostałe kieliszki na stole. Drzwi frontowe zamknęli oni na zasuwkę jak również i tylne, uchodząc przez okno a potem przez pole, starając się zatrzeć za sobą wszelkie ślady. Natychmiast podjęte śledztwo naprowadziło już policję na trop zbrodniarzy.

Postęp w śledztwie w sprawie morderstwa na karczmarzach 


 Panicz, sławny bandyta niejednokrotnie podobno operował już w Poznańskiem i na Pomorzu. Wycieczki takie urządzał najczęściej wtedy, gdy policja, na małopolskim jego terenie działania, zbyt silnie następowała mu na pięty. Jemu to przypisują, między innymi, mord rabunkowy, dokonany w listopadzie ub. r. w ustronnej oberży pod Terespolem na Pomorzu, na znanej z zamożności oberżystce Strelauowej. Bandyci zamordowali wtedy w bestialski sposób Strelauową i jej syna i obrabowawszy doszczętnie cały dom, z bogatym łupem zniknęli bez śladu.
Przy oględzinach zwłok stwierdzono, że Strelauową, Kobietę w podeszłym wieku skrępowano powrozami i niewątpliwie, chcąc wymusić na niej wskazania miejsca, gdzie przechowywała pieniądze i kosztowności, poddano wyrafinowanym torturom, po czym dwoma cięciami poderżnięto jej gardło.
Dochodzenia policji w tej sprawie pozostawały bez skutku. Dopiero parę tygodni temu zdołała policja wpaść na właściwy ślad i zaaresztowała jednego ze sprawców, u którego znaleziono część zrabowanych u Strelauów rzeczy. Znaleziono u niego aksamitne nakrycie stołu, o charakterystycznej plamie atramentowej, stanowi przeciw niemu niezbyty dowód. Wedle wszelkich danych, jakimi rozporządza policja, aresztowany bandyta był wspólnikiem Panicza.
Panicz, bowiem miał cały ten napad rabunkowy na Strelauów uplanować i wykonać przy pomocy swoich pomorskich wspólników. Mimo jak najenergiczniejszych poszukiwań, mimo pościgu specjalnie delegowanych ajentów z Małopolski, Panicz i w tym wypadku zdołał się jednak wywinąć z rąk policyjnych. Jeżeli wiadomość o jego aresztowaniu w Mogilnie się sprawdzi, sprawa o morderstwo Strelauów, która niebawem znajdzie swój epilog przed sądem, nabrałaby specjalnej sensacji.
W związku z dokonanym mniej więcej przed rokiem mordem rabunkowym pod Terespolem, aresztowane wczoraj w Bydgoszczy pewnego ¡osobnika nazwiskiem Marcinkowski, który wedle wszelkich danych jest członkiem bandy Panicza.[Drwęca 22 października 1925]

Rozprawa w sprawie morderstwa karczmarzy z Terespola

 Dwa dni trwały przed tutejszą izba karną rozprawy o morderstwo dokonane w dniu 13 listopada 1924 r. w Terespolu powiat świecki, na osobie właścicielki restauracji śp. Strejlauowej i jej pasierbie Lauterbornie. Oskarżeni o zbrodnie zabójstwa i rabunku niejaki Stanisław Lendzion i Feliks Marcinkowski, jako winni morderstwa zostali zasądzeni na dożywotnie ciężkie więzienie.  W pierwszym dniu rozprawy w poniedziałek 19 lipca 1926 r. zasiedli na ławie oskarżonych Stanisław Lendzion i Feliks Marcinkowski. Przewodniczył p. dr. Lachecki, oskarżał p. prok. dr. Meisel. Bronił z urzędu oskarżonego Lendziona aplikant sądowy p. Gajda, a oskarżonego Marcinkowskiego aplikant sądowy p. Wierzbowski. Jako sędzia zawodowy zasiadał p. Chmielewski. Publiczności zebrało się bardzo wiele, na rozprawę powołano 52 świadków.

Akt oskarżenia zarzuca obu oskarżonym, że w nocy z 2-go na 3-go października 1924 r. włamali się do gospody gospodarza Łagułki, gdzie skradli wiele garderoby, a dnia 13-go listopada 1924r. wspólnie z trzecim nierozpoznanym dotąd osobnikiem dokonali ohydnego zabójstwa na osobie właścicielki restauracji Strejlau i jej syna Lauterborna. Obie ofiary opryszków znaleziono w potokach własnej krwi.  Według sekcji Lauterborn oprócz licznych ran ciętych miał poderznięte gardło a Strejlau otrzymała kilka uderzeń tępym narzędziem w głowę a potem została uduszona przy pomocy knebla głęboko wciśniętego w usta. Na razie nie zdołano morderców wykryć. Dopiero przypadkiem po 10 miesiącach znaleziono u Lendziona i Marcinkowskiego część skradzionych rzeczy z restauracji w Terespolu, podejrzanych aresztowano.

Oskarżeni nie przyznawali się do winy. Przesłuchano szereg świadków, z których szczególnie nauczycielka. P. Rolińska z Polskiego Konopatu zeznawała bardzo obciążająco dla oskarżonych. Poznała ona w oskarżonych tych, którzy dnia 13 listopada 1924 r. o godz. 7 wieczorem pozostali w restauracji Strejlauowej na kolacji. Również zeznania P. Majerówny. Wiśniewskiej i Krasińskiego wniosły wiele ważnych i obciążających szczegółów. Rozprawa w pierwszym dniu 19 b. m. trwała od g. 9 rano z przerwą obiadową do 10: 30 wieczora. W drugim dniu 20 bm. Rozprawa sądowa rozpoczęła się o 9 rano. Bardzo obciążającymi były zeznania lekarzy pp. dr. Hillara. i dr. Przywarskiego, którzy wspólnie dokonali sekcji zwłok obu ofiar zbrodni. Po ukończeniu przewodu sądowego nastąpiły przemowy prokuratora i obrońców. Wyrok ogłosił sąd o 7 wieczorem. Obu oskarżonych, którym udowodniono winę skazano na dożywotnie ciężkie więzienie. [SP166]

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Pozostałe Historie

error: Podgląd zablokowany.